Przyszli i zostali:

niedziela, 28 lipca 2013

Nad kanapą w dzień lipcowy...

...takie toczą się rozmowy:

Zginęło nam ostatnio podejrzanie dużo rzeczy, w tym - dziś - telefon Majlorda.
Szybka decyzja: podnosimy kanapę.

Ciężkie toto jak sto diabłów i ma szparę na grubość palca od podłogi, więc wydobyć się inaczej nie da...

Telefon był.

A poza nim:
- 4 książeczki,
- 4 łyżeczki,
- 2 talerze,
- 2 podkładki ze stołu,
- łopatka,
- grabki,
- list od naszego dostawcy internetu,
- ulotka z pizzerii,
- garść przeżutych rurek do napojów,
- drewniana układanka,
- wieczko od lodów,
- papierek z bombonierki,
- wszystkie płaskie przedmioty z zestawu małego kucharza: łopatki, plastikowe plasterki pomidorów, jajka sadzone, kromki chleba,
- gryzak,
- grzechotka.

Upchane tak, że na płask musiałam pod kanapę się wczołgać, żeby część wydobyć.

Czeka nas jeszcze podniesienie fotela...

Szukajcie, a znajdziecie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz